poniedziałek, 25 września 2017

GÓRY - JESZCZE WYŻEJ NIŻ OSTATNIO




   Jeśli myślicie, że poszliśmy do zerówki zaraz po nudnych wakacjach, to jesteście w ogromnym błędzie! Nasze wakacje były nad wyraz udane i mocno urozmaicone. Działo się dużo, tak dużo że dopiero teraz Fader próbuje to wszystko ogarnąć swoim rozumem i dyskiem twardym laptopa. Zatem zapraszamy na pierwszą relację z... no trochę od końca zaczniemy, gdyż od ostatniego, sierpniowego wyjazdu rodzinnego w góry!!! 
   Oj co to był za wyjazd. Rok temu, dla przypomnienia, pochodziliśmy po Bieszczadach. Cudowny czas, cudowne góry, cudowna Chata Socjologa, cudowna Połonina Caryńska. Bakcyl został rzecz jasna łyknięty, wobec tego Fader w tym roku przygotował kolejne wyzwanie. Kolejne góry, planowo miały być "trochę wyższe, ale wciąż spokojne i łagodne prawie jak Bieszczady". Okazało się, że jednak było dużo trudniej niż zakładaliśmy. I piękniej. Pojechaliśmy na Słowację i złaziliśmy tam pasmo zwane Małą Fatrą. Niby Mała a okazała się wcale nie mała. Piękna, urokliwa, o dużych przewyższeniach i bardzo stromych stokach, oferująca piękne szlaki z małą ilością ludzi i zapierające dech w piersiach widoki. Cudo! Jedną z atrakcji samych w sobie było to, że przez pierwsze dni mieszkaliśmy w górskim schronisku, będącym fajną bazą wypadową na wiele szlaków. Zdobyliśmy swój jak na razie najwyższy szczyt, czyli Wielki Krywań - 1709 m n.p.m. Kawał góry. Po trzech dniach zmieniliśmy kwaterę, zeszliśmy na dół i stamtąd, urokliwej niewielkiej wsi, kontynuowaliśmy górskie wędrówki. Ale nie tylko, bo był i park dinozaurów (bardzo mini jak się okazało ;-)), kolejka linowa  czy przepiękne wąwozy wydrążone w wapiennych skałach, notabene położone tuż obok miejsca w którym urodził się słynny Juraj Janosik! 
   Jednym słowem - polecamy!!! Mamy stuprocentową pewność, że  nie był to pierwszy, ale z pewnością jeden z wielu wyjazdów w słowackie góry. W końcu sporo tych gór mają ;-)































































































































































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz