czwartek, 6 marca 2014

CIĘŻKI TYDZIEŃ



   Strasznie ciężki tydzień mamy za sobą. Tydzień spędzony w domu. Tydzień, w którym pędzimy żywot chorego przedszkolaka. Ciężka sprawa, mówię Wam. Gorączka, wysypka, ogólne marudzenie życiowe - to nie są lekkie sprawy do ogarnięcia. 
   Jeść się za bardzo nie chce, a jak już zachce to nie wiadomo właściwie co by człowiek zjadł, więc niestety ale trzeba pomarudzić. 
   Myć się człowiekowi nie chce, więc batalia o wejście do wanny jeszcze większa niż zwykle. I tu też, niestety, trochę się marudzi. Jak już się do tej wanny wejdzie, to z kolei jest tak fajnie, że nie chce się z niej wyjść, lub tak beznadziejnie, że chce się ją natychmiast opuścić. W obydwu przypadkach, z trudem przyznaję, ale bez płaczu się nie obejdzie.
   Zabawa - nie chce się. Bez zabawy - nudno. Niby bajki są, ale ile można oglądać - tyłek cierpnie. Książki - nuda, budowanie wieży z klocków - przez chwilę fajne,   ale szybko nuda, samochodzik - jak wyżej. Ogólnie, co wydaje się mało wiarygodne, często jest jakaś maruda z płaczem połączona, bo nie wiadomo co tu robić. 
   Noc - hmmm, ciężki temat. Najpierw nie chce się za bardzo zasnąć, niby tylko troszkę się marudzi, ale za to dużo poprzewala po wszelkich możliwych powierzchniach płaskich w mieszkaniu. Jak już się uda zasnąć, to po wielu ciężkich bojach i kiepskim zdecydowaniu, czy się woli smoczek czy nie, czy kocyk czy nie, czy być przykrytym czy nie, czy pić się chce czy nie, czy z nogami na górze czy na dole, czy wolę samochodzik czy samolocik i takie tam ciężkie dylematy. No ale wtedy należy się gdzieś w środku nocy czy nad ranem obudzić i pojęczeć tak bez powodu, to znaczy z niezwykle ważnych powodów, tylko że ciężkich do sprecyzowania, za to jakąś godzinkę snu urywając rodzicom. Niekiedy tak ze dwa, no może trzy razy...
   Ranek... Cóż, często udaje uniknąć się porannego marudzenia, jak się już tą dobrą nogą wstanie, Ale po pobudce i chwili zabawy następuje kwestia posiłku...
   A tu wiadomo... Jeść się za bardzo nie chce...


  Na załączonym obrazku - sielski wieczorny klimacik - te szczuplutkie zgrabniutkie nogi to Tata - wyśmienity tor do jazdy samochodem. Chyba, że Nina musi akurat jechać tam gdzie ja no to sory, ale ta droga jest za wąska dla nas dwojga! I wtedy trzeba... hmmm, chyba już wiecie co!