Jakby kto pytał, to jesteśmy od niedzieli nad morzem. Morze to jest takie miejsce, gdzie jest bardzo dużo piasku, który nagle zamienia się w bardzo dużo wody i ta woda jest taka śmieszna bo szumi, i jak się idzie to tak fajnie podpływa pod nogi i się wtedy stopy zapadają. W dodatku mieszka się nad morzem pod namiotem, i jest bardzo fajnie bo się biega cały dzień na bosaka, i jest trawa pod stopami, i nad morze się idzie nie więcej niż minutkę i musi Mama ciągle zamiatać przedsionek bo sie pełno piachu tam bierze nie wiadomo skąd. I je się tam jajecznicę którą się zjada, co nie zawsze się udaje żeby zjeść wszystyko z talerza, i się idzie wieczorem spać do namiotu i jest fajnie, bo co jak co - ale nie odpuszcza się ociupińki bajek, kilku odcineczków Reksia czy Bolka i Lolka z wieczora. Przyjeżdżajcie. Mama mówi, że tu jest super bo jest to na końcu świata (zatyłek czy jakoś tak to nazywają) i kończy się tu droga, i nie ma nawet sklepu w pobliżu, i miliona zmażalni ryb też nie ma, i stoisk z pamiątkami, i budek z zapieksami, i z lodami i diskoipolo z głośników nawet nie ma - nic w ogóle tu nie ma i mało ludzi jest za to, czyli wiąże się z tym brak ludzi na plaży. Jedyne co jest to jest święty spokój, że tak sentencjonalnie sobie pozwolę pojechać :-) Czyli jest fajnie, jupi!!!!
|
kawał drogi jeszcze przed nami. Jak to zniosę? |
|
No to piaskownicę tu pierdyknęli niemałą! |
|
No dobra, i co teraz się z tym morzem robi? |
|
Mamo mamo, i co teraz, rety ta woda tu podpływa! |
|
Czry mary! |
|
wiesz Ninka, na filmach to jest takie trendy że się biega dżogingiem na brzegu morza. Spróbujemy? |
|
morze morzem, ale Reksio sam się wieczorem nie obejrzy! |