Cóż, nie jest lekko być przedszkolakiem, to zapewne wiecie już od dawna z wielu naszych relacji. Człowiek wciąż musi ogarniać mnogość spraw związanych z codziennym funkcjonowaniem, z przedszkolem, z życiem rodzinnym, zabawkami. Wiadomo, że to wszystko nie są łatwe i lekkie sprawy. I jeśli jeszcze do tego zdarzy się czasem, że niestety... No wstyd trochę mówić, przyznawać się do tego, bo niby trochę nie wypada... W końcu to Rodzice i wiecie... No ale pokażcie to może swoim Starym jako może... no nie wiem... dyskretne ostrzeżenie. No bo nie do końca jest chyba fajnie, jak w tym natłoku wszelkich zdarzeń i obowiązków jeszcze musimy niańczyć Fadera i Mamę.
Na przykład wczoraj. Robi Ojciec bigos. Chodzi od tygodnia, opowiada o tym dookoła, puszy się, chwali i co? No musiała mu Ninka kapustę pomóc kroić, bo nie dawał sobie rady. Coś tam pod nosem szlochał, że to nóż za tępy, a to deska za mała, a to kapusta nie pod tym kątem leży na stole i źle światło oświetla, a to że oczy łzawią od, uważajcie - cebuli. Ha, dobre sobie. Jak cebula jeszcze nieobrana leżała! No tragejszyn, jakby Natasza Urbańska zaśpiewała. Dobrze, że ta Ninka pomogła, bo by chyba obiadu nie było.
Jakby tego było mało, jeszcze dobrze Siostra moja słodki skrzacik nie wysuszyła rąk po tej kapuście nieszczęsnej, jak Mama zamotała się w przewód od suszarki i że niby wszystko w porządku, dam sobie radę, mówiła, tak właśnie na twarz należy dmuchać, taka nowa technika najlepszych stylistów loreala. Terefere! Zlitowała się nasza Nina o gołębim sercu i pomogła Rodzicielce. No bo co miała zrobić? Miała jakieś wyjście? Zostawić bezradną na pastwę suszarki? Z mokrymi włosami? Przeziębi się jeszcze...
No mówię wam, moi mili. Urwanie głowy, chwili odpoczynku nie mamy. Kiedy my, pytam się, kiedy ja z Ninką będziemy mieć wakacje? Kiedy choćby jedno popołudnie ktoś da nam odpocząć? Nie ma sprawiedliwości na tym świecie...