poniedziałek, 30 grudnia 2013

NADA SIĘ NIEBAWEM!



    Byliśmy w odwiedzinach u Asi ostatnio, co ma też mamę i tatę ale nie są tacy mali jak ona. Asia jest fajna, sporo już urosła od czasu jak była zupełnie malutka i nie nadawała się do zabawy, nie mniej wciąż średnio się nadaje, zatem mamy nadzieję, że jednak już niedługo się nada, bo co mamy tak po próżnicy jeździć? Z całego wieczora udało nam się wspólnie przez chwilę pooglądać bajki, pozostały zaś czas skakaliśmy sobie po nowiutkiej sofie Cioci Renaty i było super!
Tak z rok to maksymalnie jej dajemy, no! Asi oczywiście a nie cioci...


 Oto Asia







Oto Nina








Oto Nikodem









Oto my








I tu też


wtorek, 24 grudnia 2013

TATA SIĘ NIE ZNA


   Tata to się w ogóle nie zna na ubieraniu choinki, sami dziś musieliśmy to robić. Co więcej - tak założył lampki że normalnie helllooooł - musiała Mama wziąć i wszystkie poprawić bo były zbyt na zewnątrz i nic już by się nie dało powiesić i w ogóle tak jakoś beznadziejnie rozmieszczone że sory, ale z deczka chyba ociec nie ma pojęcia o wieszaniu lampek. Później już jakoś poszło bo się przestał wtrącać szczególnie, wobec czego mogliśmy spokojnie z Ninką oddać się choinkowej dekoracji.








niedziela, 22 grudnia 2013

CO ZA GĄSZCZ!


   Poszliśmy dziś z Rodzicielstwem po choinkę. Rzucili nas w sam środek choinkowego gąszczu. Nieprzeniknionego i nieskończenie wielkiego, niczym amazońska dżungla. Wszędzie dookoła zielono, pachnąco i kłująco, zewsząd dobiegają odgłosy pilarek spalinowych i pokrzykiwania ludzi. Niczym w amazońskiej dżungli. Nie wiadomo którą chojnę wybrać, wszystkie niby takie same ale jak się przyjrzeć to bardzo różne. Duże małe średnie rozłożyste i krępe, w doniczkach i cięte, sosny jodły i świerki, ładne i mniej ładne,  normalnie w głowie się nam zakręciło. Tak się zakręciło, że po kilku minutach postanowiliśmy wymóc gardłowo jak najszybsze oddalenie się z tego miejsca. Gardłowo i rękoczynowo. Odrobina awantury przy niedzieli nie zawadzi, więc poszliśmy sobie stamtąd. Bez choinki.










Choinkę kupiła Mama jakiś czas później, poszła już bez nas...
Jutro chyba będzie ubieranko! :-)

wtorek, 3 grudnia 2013

WODY!!!!


   
   Tak się nabiegałam, że strasznie zachciało mi się pić! Gdzie by tu łyknąć cośkolwiek? 

   Ha! Mam! 
  Pędzę biegnę by ugasić swe pragnienie! Kilka ruchów wajchą i poleci strumień ożywczego płynu! juhuuu!!!














  Halo! Leci tu coś?









     No nieeee! Chyba nic z tego. Trzeba zasuwać do sklepu!

niedziela, 24 listopada 2013

NIUCH NIUCH


    Dziś Fader pokazał nam dużo różnych przypraw, które ma w słoiczkach i innych opakowaniach i było to bardzo fajne, że mogliśmy każdą przyprawę dotknąć, powąchać, czy nawet poślinić palca i spróbować jak smakuje, co nie było aż takie fajne, bo wcale te przyprawy nie są zbyt smaczne. Ale za to bardzo fajnie się wącha takie przyprawy, bo niektóre są takie, że trzeba po nich kichać i to jest naprawdę bardzo śmieszne. 





tu już zostały tylko takie w słoiczkach, zioła Fader schował bo strasznie się porozsypywały...

wtorek, 19 listopada 2013

CIĘŻKO BYĆ ŻABKĄ


   Powiem Wam moi mili, że ciężko jest być pełnoetatowym przedszkolakiem grupy Żabek. Człowiek od rana na wysokich obrotach. A jak jest Fader w domu to od środka nocy, bo on to lubi obudzić znienacka, wyrwać ze snu głębokiego gdzieś koło w pół do ósmej i ubiera i szybko wszystko zakłada na nas i kurtki i czapki i już w te pędy w foteliki wpina i jedzie do przedszkola.  No a jak już jest się w tym przedszkolu to w sumie jest tak fajnie, że od razu się zapomina o marudzeniu i trzeba szybko biec na górę mówiąc "papaaaa". I tam już czeka na nas śniadanko i mnóstwo fascynujących zajęć, jak malunki, wyklejanki, leżakowanie, plastelinowanie, obiadkowanie i niekiedy spacery z wężem i jest też rytmika i dużo fajnych różnych gimnastyk i takie tam. No a jak już się wróci późną nocą do domu i trzeba jeszcze zjeść kolację i się w wannie wykąpać i Niko nigdy nie chce tego robić i troszkę sapie sobie na ten temat, i jabłuszko się  je i banana też się zjada i bajkę czasem częściej a czasem wcale nie nam włączą do oglądania i człowiek jest już tak zmęczony po tych skokach na kanapie i ucieczkach przed ubraniem w pidżamę i godzinnym łażeniem z akcesoriami spalnymi i dojadaniem wafli i marudzeniem ogólnym, że normalnie o tej 22 to padnie nie wiadomo kiedy.

I fajnie wtedy tak wyciągnąć nogi i oprzeć sobie wyżej o Mamę :-)





czwartek, 7 listopada 2013

JAK Z BICZA STRZELIŁ #17



    Dzisiejszy przegląd będzie troszkę inny niż te dotychczas,  gdyż ponieważ wcięło znów zdjęcia Faderowi z ostatnich (na razie - zobaczymy co uda się odzyskać) 3 miesięcy około, czyli to co opublikowane to jest, a to czego nie wrzucił na bloga, to zostało w RAWach i fruuuu... Tata mówi, że jakieś może 5% wywołał, reszta kaput. Dlatego dzisiejszy przegląd składa się ze zdjęć z ostatniego właściwie tygodnia, o! Czyli same świeżynki, choć takie też są potrzebne niekiedy, co nie? Zatem patrzcie i podziwiajcie. Jest szansa, że teraz trochę więcej tu nawrzuca, gdyż ponieważ rzucił się z wielkim zapałem do nadrabiania strat i fotografuje niemalże na potęgę. Tyle dobrego z tej straty, czyli można tutaj śmiało przytoczyć pewne powiedzenie, którego do tej pory nie rozumiałem, bo byłem mały a teraz jestem większy i już chyba rozumiem, zwłaszcza w tym konce... eee konfe... konspek, nie, do diaska... jak to jest Tato? Aaaaa - w tym kontekście!
Czyli : nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!




Głupizna








Głupizna zapłakana
















Ja? Ja nic nie otwieram, tylko sprawdzam czy ta klamka aby nie skrzypi czy coś...








Aaaaaaa, zdejmij to ze mnie !!!!!

















taki loczek mam








Nina też ma loczki tylko inne trochę








wieczorna sesja zabawy samochodzikami












wtorek, 22 października 2013

ŻÓŁTO ŻE NIE WIEM



   Jakoś tak żółto się zrobiło, że nie wiem. Tata mówi, że to właśnie jest jesień, i należy ją do różnych celów wykorzystać. Na przykład wszyscy robią wtedy zdjęcia żółtych liści, i drzew całych, i chodzą wszyscy po tych liściach, i nogami po nich szurają, i od czasu do czasu te liście w przypływie radości podrzucają do góry, i robią wtedy zdjęcia i jest tak radośnie. Dlatego powiedział Tata, że nie możemy być gorsi od wszystkich, i też idziemy na spacer jesienny, i będziemy sobie robić zdjęcia pośród liści. I było ciepło, i słonecznie i fajnie że hej. Bo zaraz będzie buro i ponuro, dlatego należy się cieszyć! I słońcem się naświetlić trzeba, bo zaraz słońce zniknie za chmurami ciężkimi i wyjdzie dopiero wiosną!































czwartek, 17 października 2013

PROTEST!


    Nigdzie nie idę! Tak tu będę siedział! I nie interesuje mnie żaden wilk! Dlaczego musimy ciągle chodzić  tam, gdzie ty chcesz, hmmm? Czy moje zdanie się tu nie liczy? W takim razie zobaczymy kto teraz będzie mądralą, co? No oczywiście, jak zawsze Tata jest najmądrzejszy i wie wszystko lepiej i... co? A niech się patrzą ludzie, niech gadają, co to... Phi, wielkie halo... Idę to źle, nie idę też źle... Nic im się nigdy nie podoba! A ja właśnie wam wszystkim teraz pokażę, że należy z moim zdaniem się liczyć! O!







No gdzie idziesz? Jak to mnie zostawiacie? Ocho, pora w takim razie wytoczyć najcięższe argumenty...

To ja zacznę płakać i nawet się p o ł o ż ę !!! BUuuuuuuuuuuuuuu!!!!

sobota, 12 października 2013

LAURKA



   Kilka dni temu stuknęło nam 2 i pół roku! To prawie jak normalne urodziny! W każdym razie z tej okazji postanowiliśmy zrobić tak, by przez chwilę Tacie naszemu zrobiło się miło, bo siedział bidula z nami sam łikend cały,  i narysowaliśmy dla niego ładną laurkę. O! 
Chyba się ucieszył bo dostaliśmy później pyszną kolacyjkę, i do późna czytał z nami bajki, i było naprawdę miło!




























poniedziałek, 23 września 2013

NO TO KLOPS!



   Się człowiek namęczy, nanosi, poukłada wszystko jak należy, z półki trzeba zdjąć książki wujka wszystkie, później zanieść trzeba i ułożyć odpowiednio, by wieża wytrzymała, tu podłożyć poradnik, tu wesprzeć kryminałem, autobiografie też dobrze się trzymają i diwidi na samą górę...


































 - no to klops!!!




















- no i pierdyknęło...














piątek, 20 września 2013

ALE JAK TO SPAĆ ?




- Co Tato? Niko padł a ja jeszcze czytam... 



- Ale jak to już 22.30? 



- Jakie spać?



- Mamooooooooo!!!!... A Tata powiedział ...







wtorek, 10 września 2013

MORZA SZUM, PTAKÓW ŚPIEW...


    No i doczekaliśmy się! W końcu nasza reprezentacja wygrała jakiś mecz, jednocześnie dając San Marino kolejny powód do narodowej fety (pierwszy od 5 lat strzelony przez nich gol :-)) a nasz rodzony Ojciec Ogarniacz przysiadł i zrobił to, co powinien już jakieś 3 tyg.temu. No dobra, zarobiony jest ostatnio. 
   Zapraszamy zatem na obszerny przegląd zdjęć z naszego pierwszego wyjazdu nie dość że pod namiot, to jeszcze nad morze! Nasze polskie morze! Za rok też pojedziemy, bo naprawdę było fajnie, tylko Rodzicielstwo musi troszkę większy namiot skombinować, coby kapkę wygodniej się funkcjonowało. Bo tak generalnie to nie mamy z Niną zbyt wiele do zarzucenia - no może trochę niepotrzebnie przesadzali z tym ciągłym codziennym myciem nas w tej misce, ale niech im będzie.  Dużo piasku skombinowali do zabawy i różnych miejsc dużo, żeby tam chodzić i nogę w wodzie się czasem zamoczyło i jakoś ten czas zleciał. Całe pole namiotowe nas dość szybko poznało, głównie za sprawą mej słodkiej siostry Niny, która to dała kilka nocnych koncertów, no ale bez przesady tak? W końcu jesteśmy jeszcze mali i nie musi wszystko nam tak od razu przypasować, co nie? Zatem kończąc i reasumując - morze jest fajne, zwłaszcza w takim fajnym miejscu i  polecamy każdemu miejsca położone na końcu świata, gdzie nie ma tłumu wczasowiczów, do plaży ma się minutę, a 50 m od wyjścia na plażę nie ma już nikogo!