środa, 20 stycznia 2016

AUKCJA


   No to jeszcze tu poprawimy, tu maźniemy a tu chlapniemy i... w Niu Jorku już czekają koneserzy dzieł młodych twórców z Europy środkowej, by na aukcji zasiąść w wygodnym plisowanym fotelu, i dumnie wodząc po sali wzrokiem, złożyć zamaszysty podpis na czeku opiewającym na sumę posiadającą przynajmniej sześć zer....












sobota, 16 stycznia 2016

COŚ O ZIMIE




   No dobra, było dużo zdjęć z lata, pora na kilka zdjęć z zimy, skro już raczyła w końcu łaskawie nadejść. Proszę, oto kilka zdjęć z dzisiaj :-) Zima jak się patrzy!






































































poniedziałek, 11 stycznia 2016

NIEMOŻLIWIE CICHA CISZA #2



      Jest zima to musi być zimno. Ale ile można? No mało. Jest zimno, trzeba się rozgrzewać. A nic lepiej nie rozgrzewa, jak wspomnienie upalnych wakacji. Także dziś Was rozgrzejemy kolejną porcją z gorącego Podlasia. Myśleliście, że jedna seria to będzie wszystko? E-e, nic z tego, zbyt fajnie tam było by tak sobie poprzestać na kilkunastu fotografiach. Zatem zapraszamy serdecznie do oglądania. Ech... tęsknimy już bardzo za ciepłem, lasem i tą niemożliwie cichą ciszą...







































































































































































niedziela, 3 stycznia 2016

SPACEREK

   


   Jako, że pogoda za oknem zachęcała wczoraj do spaceru, to oczywiście postanowiliśmy się na niego wybrać.  Raz-dwa w trzydzieści minut byliśmy gotowi do wyjścia, ubrawszy się na obfitą dość cebulkę i wyszliśmy. Taa... Coś nam nie pasowało od pierwszych sekund - dlaczego przy wydychaniu powietrza spadają od razu na ziemię kryształki lodu?  Skąd wzięły się na placyku przed domem renifery? I dlaczego Fader gwałtownie poczerwieniał na twarzy? 
  Nie zrażeni pierwszymi wrażeniami postanowiliśmy mimo wszystko udać się na plac zabaw. Dotarliśmy tam już mocno zmęczeni porywami lodowatego wiatru. A było coraz gorzej. Białe pustkowia nie nastrajały optymistycznie. Po krótkiej próbie skorzystania z huśtawki wiedzieliśmy już, że trzeba salwować się ucieczką, zaraz po tym jak uwolnimy przymarznietą Ninę.  Odwrót nie był łatwy, zwłaszcza że deptał nam po piętach niezbyt optymistycznie nastawiony niedźwiedź polarny... 
   Cudem wróciliśmy cali i zdrowi. Naprawdę długo musieliśmy przywracać krążenie w zmarzniętych kończynach.







  Czekajcie... cicho ciiii.... chyba słyszę hasło do ubierania się na spacer!!!