niedziela, 15 maja 2016

PUSZCZAŃSKA WIELKANOC vol. I




   Znowu udało nam się, właściwie już tradycyjnie, Święta Wielkanocne spędzić z dala od pośpiechu i cywilizacji, w miejscu miłym, odległym, cichym ciemnym i klimatycznym. W dodatku dzikim i oszałamiającym. W środku Puszczy Białowieskiej, w miejscu już dobrze nam znanym, miejscu miłym i absolutnie wyjątkowym. Dzięki czemu było znów wyjątkowo. Tak jak miało być. Zobaczcie zresztą...




dobra... prostooo...  nooooo... nie zbaczajcie ze szlaku....








w dzień naszego przyjazdu rozkwitły krokusy... pięknie









Ihaaaa... nasz pierwszy wypad na nowych dwukołowych rowerach!








poranne tradycyjne karmienie kózek. czekały na nas i meeeeczały z radości








nie mówiąc o Leosiu, który nie mógł się doczekać kolejnych soczystych jabłek







na szutrze też się nieźle nasze maszyny trzymają










słoneczko, cieplutko (jak na marzec rzecz jasna), można rozpocząć sezon piaskownicowy












... i tak przez 4 godziny...









dużo fajnych historii przy okazji się wydarzyło






pora przyjąć trochę energii







... by mieć siły na pokonanie kolejnych kilometrów (tak tak!) przez budzącą się do życia Puszczę







   strzeliłam focha czy tylko odpoczywam?









po raz kolejny w czasie przygotowań do ławkowego zdjęcia rodzinnego przypałętał się nie wiadomo skąd nasz przyjaciel Lord... Ten to ma wyczucie!









razem jest fajnie!







...ciąg dalszy zdjęć z Puszczy nastąpi ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz