wtorek, 25 lutego 2014

TO NIE SĄ PRZELEWKI


   Jeśli myślicie sobie, że my tu tylko o pierdołach opowiadamy, jakieś historyjki ckliwe, że tylko tutaj Nina jest super bo jakieś jajko sobie czasem obierze, że Fader to jest ogólnie super nawet jak nie ma natchnienia i tak dalej i tak dalej...
   To sobie tak myślcie, bo właściwie trochę tak jest. Niemniej w ramach zachowania równowagi  chciałem dziś napisać jedną ważną rzecz: natchnienie to nie przelewki. Myślicie sobie, że człowiek tak wstaje na ten przykład któregoś dnia rano i od razu wszystko mu wychodzi co sobie zaplanował. Nie-e, nie ma lekko. Ja ostatnio sporo czasu się zabierałem do pewnego, niezwykle ważnego projektu. Kreśliłem plany, robiłem obliczenia, programami komputerowymi traktowałem, do Zderzacza Hadronów nawet wrzuciłem na chwil kilka, po to by mieć pewność, że wszystko się uda jak należy. I jak już przychodził ten zaplanowany na me dzieło dzień to... nic. Zero. A to głowa boli, a to ciśnienie niskie lub zbyt wysokie, a to starzy o domu się kręcą i tyłek jakimiś kaszkami zawracają, a to poskakać po łóżku jednak należy co nieco... nie ma natchnienia, i koniec.


No ale w końcu nadejdzie ten dzień, ta godzina, ta minuta i nagle czujemy, że teraz albo nigdy. Że właśnie spłynęło na sperlone potem skronie, w umęczone barki wniknęły nowe ożywcze siły tak bardzo upragnionego n a t c h n i e n i a! I okazuje się w mig, że odkładanie tego tematu było w sumie bez sensu, bo nagle się biorę  i trach! - minuta/osiem i zrobione.

Zatem usiądźcie wygodnie w fotelach i podziwiajcie:

Oto me najnowsze inżynieryjne osiągnięcie!


Tarrrrrraaaaaaaaa!











Dziękuję za aplauz, naprawdę...

wiem wiem...

 dzieło....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz